Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 31 grudnia 2011

Nowy Rok

Nowy Rok

Drobnym kroczkiem
za obłoczkiem
 raźno bieży - nowy roczek
niesie worek niespodzianek
i zawodów  drugie tyle

już z daleka, na dzień dobry
każdy składa mu życzenia
by był zdrowy
i bogaty
odrzucił precz  kłopoty
miłość przyniósł wszystkim ludziom
wojny zgasił, pokój dawał

by był lepszy - niż ten stary

W nadchodzącym 2012 roku życzę wszystkiego najlepszego. Spełnienia najskrytszych marzeń, a przede wszystkim zdrowia

piątek, 30 grudnia 2011

Piszę wiersze

Piszę wiersze

Teraz piszę wiersze
lepsze czy gorsze - nie wiem

kiedyś pisałem listy
z wojska - dla dziewczyny
czytała je, były krótkie
jak piosenka z poligonu
odpisywała porządnie
to były drogie listy
trzymałem je długo
jak należy, w papeterii
wyrzuciła je żona
jak śmieci, na śmietnik

Teraz piszę wiersze
lepsze czy gorsze - nie wiem

W nadchodzącym 2012 roku życzę wszystkiego najlepszego. Spełnienia najskrytszych marzeń, a przede wszystkim zdrowia
Miłego dnia życzę
:)

czwartek, 29 grudnia 2011

Mówisz Polska

Mówisz Polska

ja widzę
sosnę strzelistą
do nieba jak my ku życiu się pnącą
za światłem i ciepłem
góruje swym zielonym kapturem
 nad braćmi

 buk rozłożysty
konarami  rozpiera się na wszystkie strony
czaruje srebrzystym cieniem
 orzechami  kusi dziki

 mocarny dąb
poskręcał w węzły gałęzie
 stoi mocno
jak na siłacza przystało
nie boi się wichrów ni  burzy
żołędziami nas raczy

piękny kasztan
ozdoba wśród drzew
kusi pięknem kwiatów
biżuterią owoców
liści wachlarzem

 niepozorny klon
gdzie mu do innych - wielkich
zajmuje skromne miejsce w parterze
słońce zabiera krzakom
ywan z szeleszczących liści
brązami poprzetykany starannie

wszystko to - zdobią ptaki
które najbardziej kochają Polskę

środa, 28 grudnia 2011

Kręta ścieżka

Kręta ścieżka

oj ścieżynko kamienna
wśród skał poplątana
powiedz mi wyboista
dlaczego jej tu nie ma

idę stromą dróżką
kamieniem porosłą
wysokimi szczytami
i sobie myślę -
co robisz tam sama

pytam kosodrzewinę
i strzelistą sosnę
czy cię ktoś widział
 twe włosy rozwiane

otulę mgłą górską
w niej się schowam wstydliwie
o tobie myślę dziewczyno
dzisiaj i wczorajszy ranek

przejdę turnie zdradliwe
wdrapię się na szczytne skały
zaśpiewam głośno
pełnym gardłem – na świat cały

ze tęsknię dziewczyno
sercem połamanym
niczym skalne głazy
za doskonałym twym widokiem
 oczu zabójczym blaskiem

niech moja pieśń się niesie
tam gdzie dymią kominy
 gdzie ty na swym ganku
ślad zostawiłaś - jakże nietrwały

wtorek, 27 grudnia 2011

Los od Boga

Los od Boga

los wygrałem
 od Boga samego
reklamacji i zamiany
nie przyjmował
był kolorowy
 wysadzany srebrem, złotem
mienił się
wszystkimi kolorami młodości

 złoto i srebro
wytarło się szybko
na słonku wyblakły kolory
pokrył się pleśnią
swojego wieku
walczę z tą paskudą
jak umiem
do czysta wycieram go
co ranka
kolory nieprzerwanie  szarzeją
 nikt nie da za niego
złamanego grosza
Bóg w swej wielkości utajnił
 termin jego wygaśnięcia
pożałował tez - gwarancji

 skończyła się dawno
młodość kolorowa
czas dojrzałości
 minął z deszczem
wszystkie sprawy
 skoroszytami zamknięte
a pleśń
rozrasta się wielkimi płatami

dzień za dniem
noc po  nocy
każda  podobna do poprzedniej
piękną ozdobą uśmiechy  wnuczek

pragnę oddać zużyty los
Tobie Boże