Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 5 maja 2012

Świt

Świt

za oknem świt budzi mnie słońcem
nogi ciężkie trudno unieść ręce
poranne śniadanie i namiastka kawy
 zwyczajne niedzielne śniadanie

komputer włączony krzyczy dysku zgrzytem
ekran pełen wiedzy  niechlujności wyrzutem
w ekranie puka wirtualny przyjaciel
za oknem świat  przeraza żelaznymi chmurami.

dzień zwykły po sześćdziesiątce
dzieci żyją daleko życiem własnym
sam na sam z żoną ciągle tą samą i młodą
za oknem chmura lunęła rzęsistym deszczem

otwieram notatnik i chcę pisać wiersze
nic mądrego nie rodzi się w ociężałej głowie
przyjaciele zajęci swymi problemami
skończyła się deszczu ulewa na dworze

piątek, 4 maja 2012

Łzy



Łzy

uszanuję twoją nagość kochana
otulę ją w bajeczny tiul
z twoją duszą zatańczę walca
wokół obłoków i mlecznej mgły

to będzie taniec bez słów kochana
razem w rytmie na trzy
aż mnie miła w końcu ucałujesz
mocno - przez moje łzy


Był czas

Był czas

że brat stanął przeciw bratu
jeden z hasłem wolności na ustach
drugi w zbroję zakuty w obronie prawa

to były czasy okropne
jadu i nienawiści
wyzwiska gradem sypano
wolność stalą rzucała po bruku
a rękę miała silną stoczniowca i górnika

stanęli naprzeciw siebie
nienawiść błyskała im w oku
rzędem obrońcy prawa znienawidzonego przez wielu
tłumem ze sztandarem i krzyżem w ręku spragnieni wolności

wolność zwyciężyła po czasie
prawo z obrońcami legło zhańbione
duma falą rozlała się po kraju
okrzyk zdumienia rozległ się w świecie

wiele lat już minęło
wolność mamy powszechnie jak kromkę chleba
lecz po cóż komu tyle wolności
gdy na co dzień brakuje chleba






czwartek, 3 maja 2012

Tęsknota

Tęsknota

do bloków ceglanych
powstawały w "mrocznych czasach"
wtedy budowało się z rozmachem
wyrastały całe miasta

 miejskich ulic pustki pełnych
gdzie samochód uważał na ludzi
furmanki uprzejmie nie odmawiały nikomu.

gorące lata w których biegało się boso
zimy gdy nie sypało się soli
łyżwy znały całe miasto
 rower nie bał się drogi

do lasu wejścia nie broniono nigdy
 włóczyliśmy się z kolegami całymi dniami
 obowiązywały rycerskie zasady
prosto z czasów minionych

gdy spotkamy się po latach
z dziewczynami w których się kochaliśmy
wspomnień łezka kręci się w oku

o czasach zapisanych w sercu
wspomnieniami.

środa, 2 maja 2012

Kochani, jestem zszokowany, okazuje się ze najwięcej wejść na moim blogu mają Rosjanie. Kłaniam się Wam kochani za to nisko

Wrócę poświatą księżyca

Wrócę poświatą księżyca

 tęsknić ci moja droga nie pozwolę
do piersi przytulę biedne serce twoje
zabiorę je ze sobą wszędzie
 na koniec świata albo jeszcze dalej

więc nie martw się moja kochana
powrócę  razem z wiatrem
przytulę cię do siebie wycałuję mocno
odlecę by zapłonąć tęczą

 będę szukał cię w szumie strumyka
podglądał nocą w księżyca blasku
gdy on w pełni cię nocą obudzi
nie bój się to moje ramiona


wtorek, 1 maja 2012

Z Tobą

Z Tobą

chciałbym biec do szczęścia
 łąkami wspomnień umajonych
lecz nie naszych
 marzeniami buszować wśród traw i kwiecia
niech zachwycą nas jej kaczeńce

 aż dla nas zaświeci słonce
rozebrać się
zrzucić za siebie skórę złudzeń
nałożyć nową niewinną - dziecka

 z tą czystą  na skrzydłach miłości
wzbić się wysoko
tam - gdzie zawsze tańczą motyle
- gdzie kłopoty nie dolecą

bądź mi łąką

Złość



Złość

oczy ma czerwone
gryzie zębami smrodu
może opryskać jadem
to nie jest wykluczone

skórę ma hipopotama
z wypryskami na twarzy
język zaś rozdwojony
nieprawdą wysmarowany

i oczywiście rogi
bodzie wszystko nieustannie
wszystkich co mają spodnie
sukienek nie rusza
bo to nieładnie

suknia to zabytek
pozostał po kobiecie
była kiedyś damą
teraz tylko spodnie pozostają

i koniecznie krawat
te narzędzie tortury
panowie go nie znoszą
koniecznie czerwony

buty nowe ze sklepu
które piją i gniotą
swą nowością niewymierną
na dodatek dwie pary

takiego właśnie potwora
trzeba wsadzić w maszynkę
zmielić koniecznie dwa razy
podrzucić psom pod płotem


poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Sen

Sen

 Morfeusz podrzucił mi sen
delikatny i waniliowy
 który każe  wywracać się z boku na bok
 marzyć że  pływam w powietrzu

 płynę nad kościelną wieżą
ominę  kogutka  na ratuszu
a na dole patrzy na mnie
moja dziewczyna jak u góry płynę

co mi tam kolegów wygłupy
i inne śmiechy i chichy
 już dopływam do obłoków
płynę sobie i płynę

żabką  mi się płynie najlepiej
czasem crawlem trochę podpłynę
lecz wtedy me ruchy tamuję kołdra
i budzę się

a wtedy  - nie płynę

niedziela, 29 kwietnia 2012

Epitafium – Władku M.



Epitafium – Władku M.

Byliśmy przyjaciółmi
 nasz trzech w  paczce
było ściąganie zadań prywatki
pamiętasz
ajerkoniak twojej  mamy
magnetofon melodia
i taśmy sprzed stu lat

były wycieczki zwyczajne szkolne
pierwsze miłości

 razem poszliśmy do oficerskich szkół
 pamiętasz - sylwestra w mundurze
gdzie działo się trochę zbyt dużo
 Wielkanoc gdy Teresę wykąpaliśmy w wannie
( biedna – miała okres)

we Wrocławiu był twój ślub
dostałem przepustkę – byłem świadkiem
miałeś cudowną żonę
odwiedziłem Cię we Wrocławiu
poznałem Twoje dzieci
i skończyło się
paskudne choróbsko przekreśliło przyjaźń

Władku rozum mówi że cię nie ma
nie – tego nie przyjmuje serce