Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 3 listopada 2012

Cięcie

Cięcie

Prasuj żono, zostawię Cię samą
wpadnę do garażu, zajmę się tam pracą
nie czekaj na mnie mam tam zajęcie
kocham Cię.

Cięcie

Dla dziewczyny

Dla dziewczyny
o oczach zielonych
( Dla Danusi B. )

Pragnę zajrzeć w oczy zielone
otoczyć się wokół ich blaskiem
dobrocią i ciepłem nasycić
w nich zapamiętać na zawsze

Pragnę życzyć ci zielonooka
by zawsze świeciło słońce
by w pracy śpiewały słowiki
wszystko wychodziło najładniej

Pragnę w blasku oczu zielonych
wykąpać się cały
poprowadzić cie w stronę miłości
poświatą księżyca
podarować kwiatów pełną łąkę


Pragnę by żaden kłopot
zielonych oczu nie zaćmił
by doceniały twój trud i uśmiech dzieci
by kaganek oświaty w twych rękach rozbłysnął  jasno
żadne zmartwienie blasku oczu nie zagasło

piątek, 2 listopada 2012

Dlaczego

( z internetu )
Dlaczego

Miłość zadaje wiele bólu
dręczeniem serc się cieszy

Czy musi
jest ślepa

Szpital 2

( Drugi od końca to mój fotel i nerka dializ )
Szpital2
( wiesz z cyklu wierszy szpitalnych )

czasem ktoś zemrze przy tobie
szczęśliwy że nic już nie boli
teraz spaceruje z uśmiechem
po pięknej krainie niebieskiej
znam wszystkie tutejsze siostry
nie zaskoczy mnie też lekarz
zaliczyłem większość łóżek
wiem dobrze jak śmierdzi gangrena
wiem co zrobić gdy umrze człowiek
żona zawsze spodziewa się wieści
czekam chwili gdy ma biała dama
na spacer poprosi swój wieczny
każdy dzień jest zwycięstwem
każda chwila bez bólu się liczy
to moja codzienna walka
wiem że nie będzie w niej sukcesu

czwartek, 1 listopada 2012

Zaduszki

( z internetu )
Zaduszki

Na cmentarzach cisza
poranną świąteczną mgłą osnuta
groby ustrojone odświętnie
w świetle zniczy kolorowej poświacie
zapachem igliwia i złotych liści wybrzmiałe

Tego dniu przybywają bliscy
dla nas wszystkich w swoich kwaterach
ciągle żywi w pamięci naszej
czas na ich powitanie

Witam was mamo i tato
dzięki wam za to że byliście
witaj Małgosiu i Władku
odpoczywajcie w spokoju przyjaciele

To dzień gdy przybywają bliscy
pochowani głęboko w sercach naszych
zaprośmy ich do swego domu
wypada dzisiaj w pamięci ugościć



środa, 31 października 2012

Olbrzymy

( z internetu )
Olbrzymy

Za mym oknem wyrosły olbrzymy
swymi wierzchołkami sięgają pod chmury
gałęziami w takt wiatru głaszczą powietrze
to świerki sosny dęby i buki
w wieku już słusznym – mi wierzcie

Pamiętają zdarzeń bez liku
wiele wojen przeżyły w swym kącie
gałęziami poszumią lat jeszcze dużo
nie będą żałować pięknego widoku

Są też inni olbrzymi
w takt marszu czwórkami odchodzą właśnie
żołnierską drogą prosto do nieba
w postawie żołnierskiej jak bohaterom wypada

W oczach pozostały im jaszcze
tumany kurzu spod Lenino
kolor maków w najpiękniejszej czerwieni
i smród olejów z pięknej Normandii

Pamiętamy i tych wielkich do cna przesiąkniętych
zapachem ognisk i lasów
Ojczyznę stawili nad życie
o nagrody ani zaszczyty pytać nie śmieli


Odchodzą olbrzymy czwórkami do nieba
co po nich zostanie pamięć czy też drwina
czy dalej kłótni morze ambicją pisanej
który z nich ma krew w czerwieńszym kolorze

Czy pieniądz się stanie przepustką do nieba


wtorek, 30 października 2012

Tam

( z internetu )
Tam

gdzie wracasz we snach
gdzie żyłem kochałem byłem
tęsknię i wspominam

Tam ty jesteś



Gdzie jesteście

( z internetu )
Gdzie jesteście

Serce rozdarte tęsknotą bólem nie do zaleczenia
szczytem wysokim wstydzącym się w chmurach
jeziorem kamiennym mocno niebieskookim
lasem świerkowym pachnącym żywicą
bukami chlubiącymi się szelestem zeschłych liści
kosodrzewiny krzakiem w sobie niezwykłym

Pamiętam mgły zaczarowane
gdy maszerowało się w deszczu
wichry które wzbraniały oddechu
herbatki w schroniskach jak ambrozja smaczne
zmęczenie - było zachwytem

Grzbiety słońcem skąpane
ścieżki kamienne com je zdeptał

niepotrzebnym już plecakiem
butami całkiem zdartymi na szlakuporzuconymi gdzieś w koszu
- na zawsze

Przyjaciele z tego samego szlaku
gdzie  jesteście

poniedziałek, 29 października 2012

Nic że kłopoty

Nic że kłopoty
w trudzie i znoju dzień każdy liczę
wnuki zaś dziadku krzyczą

Są miłe chwile
Gdy uśmiech zakwitnie na twej twarzy

Śpiew gór

( z internetu )
Śpiew gór
Wysoko ty przede mną
w rytmie krok w krok

Twój oddech gorący
oszałamiający zapach potu
odurzenie w rytmie serc

Jesteś przy mnie
objąłem cię blisko
zbyt blisko

zew natury bo wokół las
zapach traw i łąk

Bardzo blisko
- wszędzie

Górski wiatr kochanków utulił
zaśpiewał im w szumie drzew
serenadę życia

niedziela, 28 października 2012

Nigdy

( Osiedle A Tychy)
Nigdy
Mówisz nigdy ja przeczę
co roku jadę w rodzinne strony
tam się wychowałem
rozrabiałem za młodu

Czasem złapie nostalgia
za szkołą gdzie kiedyś
była dziewczyna - ta właśnie
została w mym mieście

W nim zostawiłem cmentarze
piękne - bo moje
dwa wyzłocone pamięcią
- sercu bliskie

Znam synowski obowiązek
i choć mieszkam daleko
mych rodziców odwiedzę

Może -
tam spotkam panią
która mi powiedziała
- nigdy
wypijemy kawę
w mym mieście

Moim rodzinnym mieście