Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 12 marca 2016

Słowiki

Oglądałem koncert piosenki dzieci niepełnosprawnych organizowany przez fundację pani Anny Dymnej. Odbył się 6 czerwca 2012 r. na Rynku w Krakowie. Nie mogłem poskromić łez cisnących się do oczu.
Pragnę ten wiersz podarować Pani Anni. Będzie Jej.

Słowiki
( wiersz z książeczki „Wierszy Szpitalnych”)

z przetrąconymi skrzydłami
nie mogą zerwać się do lotu
cóż z tego – potrafią śnić

to nic że tęsknota
że przyjaciele bez nich
szybują w przestworzach
śpiewają swą pieśń życia
w niej zawarty jest sens

więc śnią - że mogą
więc śnią - że są
przez małą chwilę szczęście
tego nie poskąpił  Bóg

On przesłał anioła
z sercem wielkim jak świat
przygarnął wszystkie słowiki
z łezką - bo jak tu bez łez

słowiki – z przetrąconymi skrzydłami

Lech Kamiński

piątek, 11 marca 2016

Polski tryptyk kwietnia

Polski tryptyk kwietnia
 
Cichutko przychodzi kwietniowa wiosna
wkoło radość i nadzieję sieje
w zieleni się chowa i w śpiewie ptaków
zapachem ziemi zagrzewa do pracy

Przepiękna jest nasza wiosna
w kolorową sukienkę odświętnie ubrana
wiatr jej kwieciem włosy rozwiewa
i rzuca na ogrody łąki i drzewa

 * * * * * * * * * * *
I
Tamten kwiecień dawno przebrzmiały
gdy się zdarzyło to co niemożliwe
kwiat rycerstwa głowę dumną złożył
na progu arogancji i zadufania
po zbójecku bez sądu i oskarżenia

Serce wydarte przemocą z gorącej piersi żołnierza
tęskni do kraju do Polskiej wiosny
w której jabłoń się kwiatem okrywa

* * * * * *
II
Zeszłoroczny kwiecień lot samolotu - śmierci
Prezydenta naszego kraju
leciał - jak sztandar Rzeczypospolitej
z hołdem dla tych którzy tam zginęli
Polsce  wierni

Wstyd i zgroza rozlała się po kraju
zginął Prezydent z całą swoją świtą
mgła jak matka ich na zawsze utuliła
i huk - jak salwa nad grobem rycerzy

Nie upilnowali go nasi żołnierze
nie upilnowaliśmy go też my - Polacy
nie potrafiliśmy dowieźć do celu

Śmierć Prezydenta hańbą i żalem okryła Polskę
naród cały

* * * * * * * * *
III
zień też kwietniowy
gdy zamykała się życia księga Polaka
największego jakiego wydała kraina nad Wisłą
by mógł osiąść na tronie Papieża

Ukochany syn naszego narodu
to nic że wyjechał
bo przecież bywał
i dalej mieszka duchem wciąż z nami
polskości – nie zrzekł się nigdy

świat cały wstrzymał oddech
wszystkie religie żegnały Polaka
płacz przyszedł z dalekiego kraju
gdzie pozostały święte szczątki jego

Lech Kamiński

czwartek, 10 marca 2016

Alf


Alf

( wiersz z książeczki „szatniarza” )

Przeraźliwie jasny dzień
świeciły aż trzy słońca na niebie
Alf był głodny
jeszcze nic dzisiaj nie jadł

Z daleka dochodziły wspaniałe zapachy
aż w nosie kręciło
lecz  Alf wiedział
blisko był On...
potwór

Przez niego już paru „naszych” zginęło
więc czekał ...
bał się wychylić nosa
czekał...

Aż pogasły kolejno słońca
ostrożnie wychylił się i obserwował
nie był głupi
koniecznie trzeba się upewnić

Wystawił jedną nogę – cisza
potem drugą – też cisza
kilkoma susami wzdłuż ściany
pobiegł jak błyskawica

Jadł szybko na zapas
jak najwięcej
oglądając się wszędzie za potworem

Gdy już nie mógł więcej
porwał trochę i  znacznie wolniej
ruszył do siebie
u siebie był bezpieczny

Dzień uznał za udany
kończynami przednimi starannie wytarł
długie pojedyncze i ruchliwe wąsy

Teraz mógł czekać na swój czas

Lech Kamiński

środa, 9 marca 2016

Ku pamięci


O g. 7 rano, dwa lata temu, zmarła  Hania Kurowska, proszę o znicz dla niej...

Ku pamięci

Cisną się łzy do oczu
serce w kleszcze  złapane
pytam się - dlaczego odchodzisz
 nie dostałem odpowiedzi...

Źle urządzony świat
 przecież odchodzisz w bólu
 nie do zniesienia okropnym nieludzkim
 który rozsadza serce

Pozostaną po tobie Haniu uśmiechy
twoje łzy zamienię w wiersze
kiedyś wspólnie z tobą pisane
bez ciebie nie umiem tworzyć wierszy

Odeszłaś i zabrałaś ze sobą
mój uśmiech radosny na twarzy
pozostawiłaś smutek
grymasem bólu naznaczony
 i morze smutku na dodatek
wiem wiem - musiałaś

Po tobie pozostały zdjęcia
kolorowe – wybarwione
twoim sympatycznym uśmiechem
ze smutkiem na czarno zamalowałem
rogi owinąłem kirom

Czuję się osierocony
będę pisał gorsze wiersze
w mej pamięci pozostaniesz na zawsze
ty skrzydlata – ja tygrys ze smutną różą w gębie

Róża była przeznaczona dla ciebie
zabrałaś ją ze sobą do grobu
może ci ona tam rozświetli  serce
a tygrys – też był tylko dla ciebie

Lech Kamiński




wtorek, 8 marca 2016

Dla Ciebie, dla Was Panie

Dla Ciebie, dla Was Panie

Mam bukiet tulipanów
rozdaję kolorową wiosnę
to dla Was - miłe panie
dla Was
za Waszą troskę

Czerwonego - jak miłość
który zapachem odurza
dam ci za to - że jestem
za to że powstałem z ciebie
z twojego bólu i krzyku

Nie zapomnę o tym
mamo nigdy

Ten zielony - jak nadzieja
dam Ci mamo za to
że mnie wykarmiła sobą
za łzy w twoich oczach
które roniłaś przeze mnie
zanim się stałem sobą

Dziękuję za to

Tego żółtego
daję Ci moja żono
żeś powiedziała te słowo
które wiele znaczy
i złączyło nas na całe życie

W ten sposób dziękuję za to

Różowy - najpiękniejszy
daję Ci żono za nasze dzieci
za dom który stworzyłaś
za to - że po pracy
było przytulnie i schludnie
za rodzinę - jaką mi stworzyłaś

Tym kwiatem dziękuję za to

Pomarańczowy daję ci
za to że jesteś
że zabarwiasz mój świat
na kolorowo
że cieszysz się że mną i płaczesz
że moje humory znosisz
i moją chorobę
za to wszystko - co zwie się miłością

Dziękuję za uczucie twoje

Fioletowy
z płatkami rozcapierzonymi jak u papugi
dla was moje przyjaciółki
za to że jest nam miło
że czytacie moje wiersze
i miłe słowo od was usłyszę

Dziękuję za przyjaźń naszą

Motto na dziś

Najpiękniejsze są oczy kobiety
piękniejsze są oczy kobiety szczęśliwej
boskie są oczy kobiety zakochanej

Lech Kamiński

Góry moje, ścieżki ulubione

Góry moje, ścieżki ulubione

Pierwszy śnieg pobielił granie
kosodrzewinę nakrył białym kożuchem
pajęczyny ozdobił błyszczącymi perłami
ścieżki posypał śliskim błotem

Śnieg topi się jak zwykle - wodą
strumyki iskry zabierają z sobą
nie ma pociechy z pierwszego śniegu

Szlaki górskie czy  pamiętacie
gdy ścieżki kamieniste pieściły moje stopy
zimne jeziorka błyszczące wśród grani
wichry śnieżyce też mi ukochane

Marzy mi się ponownie jak kiedyś
wędrować samotnie karkonoskim szlakiem
całym ciałem czuć piękno zmęczenia
wdychać lasu zapachy piersią pełną

Świerki potężne wysoko pod reglami
 tylko tutaj cieszą oczy dorodnością
zaszumcie do mnie swymi gałęziami
 jak zapamiętałem - jak słyszałem kiedyś
przypomnijcie proszę górskie opowieści

Pamiętasz mnie sroko bystrooka
któraś narobiła na mój widok rabanu
na mnie i mój plecak już wysłużony
i moją zazdrość ze tutaj zostajesz

Skały jedyne poukładane przedziwnie
po których stąpać było zaszczytem
czy pamiętacie jeszcze gdy na szlaku
piłem wodę  strumyka - zaczarowaną  smakiem

Lech Kamiński

poniedziałek, 7 marca 2016

Posypało śniegiem

Posypało śniegiem

Napuszyło się niebo nadęło
w najbardziej z sinych kolorów
sypnęło płatkami uśmiechu
na brudem zbrukane ulice

Płatki sobie z sinego koloru
nieba nic nie robią
bawią się w berka - dokazują
aż w końcu spadną na ziemię
w zimne objęcia śniegu

Każdy z nich niepowtarzalny
z trójkątów choinek i kresek
wzory tworzą niezwykle
nie znajdziecie dwoje jednakowych

Wiatr nimi zawieją pomiata
drażni oczy przechodniom
czasem je w zaspy obraca
lub błoto pod kołami samochodów

Zima bez śniegu to obraza
najbardziej wyczekują go dzieci
chroni rośliny przed mrozem
okropne są zimy bez śniegu

Lech Kamiński

niedziela, 6 marca 2016

Dziadek

Dziadek

Odrobinka życia
kruszynka szczęścia
tuli się...
w objęciach dziadka
w nim cała zanurzona
w zaufaniu i spokoju

On owinął ją swa ręką
dużą - jak ona cała
a szczęście w jego oczach
bezgraniczne i wielkie

Uczucie spełnienia
przy końcu drogi

Lech Kamiński

Dzień Drugi

Dzień Drugi
Dzisiaj pokażę wam moją drugą wyspę szczęścia. Będą to piękne chwile z tą samą osobą o której wspomniałem wczoraj . Dziewczyna nigdzie nie chciała się ze mną pokazać, jej rodzina to inteligencja, ojciec był lekarzem a mama dziennikarką. Ja chłopak grubianin z górniczego osiedla, ojciec po zawodówce stolarz, chociaż pracował jako zaopatrzeniowiec PSS. A mama po podstawówce też tam pracowała. Na moje nieszczęście w dziesiątej klasie zmarła. Na dodatek zachciało się o zgrozo zatrzymać mnie polonistce na drugi rok w klasie. Myślałem intensywnie co zrobić by się z nią spotkać. Z nią właściwie rozmawiałem tyko godzinami przez telefon, na nic innego nie chciała się zgodzić. W kinie Andromeda leciał wtedy atrakcyjny film. Kolejki do kasy były kosmiczne. Więc zgodziła się moja Pani pójść ze mną do tego kina. Pozostał problem biletów. Ktoś mi podpowiedział by iść w tej sprawie do kierownika. Z miękkimi nogami poszedłem. Nie było problemu, kierownik odstąpił mi swoje dwa bilety po normalnej cenie. Wtedy u nich był taki deputat. Czekałem przy drzwiach, z drżącym sercem czy przyjdzie. Przyszła, zaprowadziłem na salę, z filmu mało co pamiętam, chciałem wziąć ją za rękę, nie pozwoliła. Po filmie miałem nadzieję że pójdziemy gdzieś razem, może do kawiarni, nic z tego. Blisko mieszkała nasza koleżanka, tam ją odprowadziłem, po drodze spojrzała na mnie uroczym wzrokiem, u koleżanki posiedziałem trochę, czując że jestem tam nie potrzebny, poszedłem do domu Powiecie że smutna historia, dla mnie to był cudowny dzień. Zdjęcia z tego dnia nie mam, ale daję inne. Do dalszej zabawy i przedstawienia swoich 7 Wysp Piękna nominuję Sławę Rudnicką pokaż kochana co potrafisz. 


Kiedy kocha

Kiedy mężczyzna kocha kobietę
to jakby świat się zapadł wokół
jest jedyna ona najpiękniejsza
ona liczy się w całym wszechświecie

A gdy do tego jest miłość wzajemna
nie ma nic piękniejszego
brzydoty nudy też nie ma
jest jedna miłość prawdziwa

Świat mieni się kolorami tęczy
można do rany go przyłożyć
dla swej kobiety ukochanej
życie na szali byś postawił

Lech Kamiński

List do H

promykiem słońca
malującym złotem liście
drgającym błyskiem koronami drzew
na stronach czasu piszę

czy pamiętasz

Lech Kamiński