Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 19 listopada 2016

Piasek

To zdjęcie z III roku.
Piasek
( w trzech odsłonach )
I
Złoto piasku wybarwione słońcem
falami głaskane morza bałtyckiego
lenistwem błogim napawało na plaży
krzykiem mew zapisane w pamięci 
II
Pamiętam wydmowy szary piasek
poligonu przy szkole oficerskiej
był wszędzie w oporządzeniu i broni
dokładnie potem moim skropiony

Długo wspominałem ten pot z nienawiścią
huk petard i komenda „czołganiem naprzód”
grzebałem się w piasku niby mucha w smole
broń tylko ważna – trzeba czyścić potem
III
I moje oczy zdziwieniem otwarte szeroko 
po wielu latach jechałem wzdłuż poligonu
nie było piachu lecz osiedle domków
a moje serce dziwnie smutno zabiło

Lech Kamiński


piątek, 18 listopada 2016

Twoje oczy


Twoje oczy

Twoje oczy przygasły zmęczone
przed wielu laty mi podarowane
czas wyrył w nich swoje ślady
pragnę wycałować je moja kochana

W nich osiadła nostalgia 
zbyt szybko utraciły blask 
chciałem ci dać willę z ogrodem
podroż do palm - stron gorących
sznur pereł lub korali
na każdą okazję złoto
nieba przychylić chciałem
a dałem kłopoty same

Miało być życie usłane gwiazdami
a było skropione potem
ale wiedz moja droga
że masz na zawsze 
moje serce gorące

Nigdy niestraszna jest droga
gdy podążamy nią razem
niestraszne są burze i pioruny

Oraz chwile szczęścia gdy syn 
przyśle dobrą wiadomość
a wnuczki z uśmiechem wykrzyczą

„Kochamy cię nasza babuniu”

Lech Kamiński

czwartek, 17 listopada 2016

Jesień

Z intrnetu
Jesień

po parku spaceruje jesień
wystrojona w złoto i brązy
kobierzec liści rzuciła pod stopy
uwielbia z kroku szelestem iść

w ręku ma kostur koślawy
a przed nią grzybów las
maluje drzewa na kolor złoty
iglaków nie lubi gdyż kłują nas 

ptaki kluczami płyną po niebie
odlatują z rodzinnych gniazd
nieliczne zostaną wierne ziemi
liczą na dobre serca ludzkie
na pokarm z łaskawych rąk

nastał czas deszczów i mgieł burych
diamentem rosa w trawie  błyska
na pajęczynach czarowne korale łez
z wiatrem płynie niejedna
jak sen ulotna babiego lata nić

proszę chodź na balkon kochanie
na niebie tysiące srebrnych gwiazd
najpiękniejszą dla ciebie zrzucę
ta spadająca jest tylko twoją 

Lech Kamiński 

środa, 16 listopada 2016

Dziewczyno z Internetu

Dziewczyno z Internetu

Jesteś gdzieś na końcu świata
wołam za ekranu komputera
co dzień życzę ci jak zwykle
by był - „dobry dzień”
zasyłam miły uśmiech
by przesłonił szarość dnia

Dziewczyno z internetu
opowiedz o sobie
wiem że czekasz
na słowa codzienne

Dziewczyno z internetu
wiem ze to wirtualny spam
ale raźniej na sercu gdy co dzień
odpisujesz

Więc pisz proszę moja droga
tutaj nie straszny deszcz czy zawierucha
niech wirtualny flirt trwa

Kamiński Lech

wtorek, 15 listopada 2016

To nic


To nic że kłopoty
że w trudzie i znoju
każdy dzień liczę
lecz wnuki krzyczą miło - dziadku
są przecież też takie chwile

Gdy na twej twarzy uśmiech zakwitnie

Lech Kamiński

poniedziałek, 14 listopada 2016

Namiętność

( Klimt  - pocałunek )
Namiętność

Złączeni miłością 
ona cała mu oddana
bez reszty i bezwstydnie

on ramionami do siebie ją przytulił
zatopił całą w namiętności
tej która wywraca góry
wywołuje wojny
zbrodnie prowokuje

otoczeni jej bogactwem 
obydwoje boscy
tworzą nowe życie
cud stworzenia w splocie poczęcia
wyzwolonym  w zgodzie z naturą

Odwieczny cud życia 

Lech Kamiński


niedziela, 13 listopada 2016

Szpital

 Szpital 
( wiersz z książeczki Wierszy Szpitalnych. Ten wiersz pięknie czytała Pani Anna Dymna - https://www.youtube.com/watch?v=3F89RiGNGSI )

Franek siedzi na łóżku 
nie wstaje bo po co 
w głowie u niego zawierucha 
mówić nie umie - więc wyje 

wyje gdy jest głodny 
gdy go czasem zaboli 
wtedy gdy chce pogadać 
i nikt nie zwraca uwagi 

mam swoje szpitalne trzydniówki 
napatrzę się ludzkiego nieszczęścia 
tam wisi kroplówka 
tu nieprzytomny leży 

krew mu przetaczają na okrągło 
już nie wstaje z łóżka 
leży ciało a dusza puka właśnie 
w nieba bramy 

zapachem nie do wytrzymania 
wita gangrena 
nie chce się wierzyć że z człowieka 
może wyjść tyle smrodu 

nogi opuścił na podłogę 
bandaże sięgają do kolan 
trudno się dziwić chłopu 
że na własnych nogach 
chce maszerować do nieba 

wiele się dzieje na oddziale 
w czasie mych pobytów trzydniowych 
wiec wybaczcie mi bardzo proszę 
że unikam widoku - wraku człowieka 

Lech Kamiński