Wiersze...

Wiersze...
Lech Kamiński

sobota, 11 listopada 2017

Mówisz Polska

Mówisz Polska

ja widzę sosnę strzelistą
pnącą się do życia ku niebu
za światłem w odwiecznej walce 
nad braćmi swoimi góruje

buka rozłożystego
rozpiera się konarami na wszystkie strony
czaruje i zaprasza cieniem srebrzystym 
dziki kusi orzechami

mocarnego dębu 
gałęzie poskręcał w węzły 
stoi mocno - jak przystało na siłacza 
nie boi się wichrów ani burzy
cieszy żołędziami nas i zwierzynę 

piękny kasztan
ozdoba wśród drzew 
kusi pięknem kwiatów 
biżuterią owoców
czaruje wachlarzem liści 

niepozorny klon
gdzie mu do innych - tych wielkich
w parterze skromne miejsce zajmuje
zabiera słońce krzakom  

szeleszczący dywan z bukowych liści
poprzetykany brązami starannie
zdobiony bystrym potokiem 
w krajkę wpisane pola
znane i ośpiewane na tej ziemi

a wszystko zdobią ptaki
one najbardziej kochają Polskę

Lech Kamiński

piątek, 10 listopada 2017

Dzień 11 listopada

Dzień 11 listopada

Wielkie narodowe niepodległości święto
drogie sercu każdego Polaka

Polityką zhańbione święto
zawłaszczone przez niektórych
czyli niegodne dla innych
gdyż nie warci są miana
prawdziwego Polaka

Warszawa w kilku pochodach
w dymie i ogniu skąpana
brat przeciwko bratu
słowem wzajemne opluwanie
jarmark kto lepszym patriotą
kto na prawdę smaku kibitki skosztował

Obowiązkowo w kościele
ci inni już się nie liczą
antagonizmy od wieków
z mlekiem matki wyssane

W oddanym przecież pod opiekę
dla Królowej Maryi Narodzie

Lech Kamiński

czwartek, 9 listopada 2017

Spotkanie z Poetą

Spotkanie z Poetą

Przyszli skuleni - jak do ołtarza
ignoranci - przy nim maluczcy
w pokorze słuchali jego głosu
głosu POETY pisanego wielkimi literami

ON słuchał gdy czytali jego wiersze
tekstów uzbrojonych rymem jak mieczem
to nic że przenośnie pachną sztucznością
rażą - wystaje rogami z rytmu wiersza

Lecz przecież ON wszystko robi najlepiej
publika słucha z otwartymi ustami
ON wiele słów o poezji rzuca z niechcenia
jak perły przed wieprze – masz publiko swoje

A przecież Szymborska Miodowicz czy ks. Twardowski
pisali w stylu wolnym
nie wiązały ich zwykłe rymy czy wersy
gdyż piękno w wierszu niekonieczne jest rymem
to najwyższy etap w rozwoju poety

Pouczył że jest internet przecież
tam wiele się teraz dzieje
że wraz z nim jest tam grupka wielkich poetów
a reszta powinna się pisania wstydzić

Nie pisz” często słowa padają okrutne
gdzie te czasy gdy literatura miała trafić pod strzechy
Nie pisz” ignorancie bo to rola wielkich
tych którzy śmią się nazwać mianem Poety

Lecz tamci drżącą ręką biorą papier długopis
w skupieniu łączą ze sobą linijki i słowa
przelewają na niego swe toporne myśli
z samego serca płynące – szczere i uczciwe
tylko gbur zarozumiały tego im zabroni
( „ewentualne podobieństwo osób, miejsc i zdarzeń zupełnie przypadkowe")

Lech Kamiński

środa, 8 listopada 2017

Morze

( https://zszywka.pl/p/zachod-slonca-nad-morzem-xd-10124871.html )
Morze

w blasku nasuwającego mroku
srebrzysta ścieżka wymierzona strzałą 
w tarczę słońca - olbrzyma
krwistą czerwienią wylanego nieba
wód srebrem wy kolorowanych

morze spokojne głaskane wiatrem
łasi się przymilnie do piasku na brzegu
w moich oczach ślad ścieżki po tobie
nietrwały - zmywany tęsknotą

ponownie dzień wśród ciał stłoczonych
patrzących na siebie wilkiem
i morze - zawsze na wszystko obojętne

gdy znudzi go widok człowieka
przeraźliwym rykiem niedźwiedzim
zahuczy potworem wszystko niszczy
brzeg zabiera i woła daniny
nawet z samego człowieka

Lech Kamiński 

wtorek, 7 listopada 2017

Babie lato

Józef Chełmoński. Babie lato
Babie lato

Kto wie gdzie się podziało „babie lato”
czy zaginęło w mrokach historii


Przyśnił mi się dzisiaj chrabąszcz
buszował schowany w trawie
czasem na działce go zobaczę
najwięcej tych małych majowych

Na koloniach zbierało się je garściami
największą frajdą było wrzucenie ich dziewczynom
do łózka lub za koszulę

Wtedy też zbierałem świetliki
do pudełka po zapałkach
szybko przestawały świecić

Tam w Grajcarku łapało się rękoma pstrągi i raki

Jak opowiedzieć wnukom co to jest
„babie lato” chrabąszcz czy świetlik
oraz jak się pstrągi łapie rękami

Lech Kamiński

 


poniedziałek, 6 listopada 2017

Twój obraz

Twój obraz

Namaluję dzisiaj ciebie
jak dumnie idziesz pośród łąk

I słońce domaluję
by ogrzało zmoczone rosą
zimno twoich nóg

Na łące kwiaty wymaluję
by dywanem tuliły się do stóp

Długie włosy ci wymaluję
by mógł je rozwiewać wiatr

I zwiewną sukienkę w kwiaty namaluję
byś nie różniła się od łąk

Uśmiech wymaluję - niewinny
jaki tylko dziecko może mieć

Na koniec ciepły deszcz domaluję
byś mogła tańczyć w jego rytm
wśród ciepłych kropli niewinnych
bezwstydnie tulących się do ud

Lech Kamiński

niedziela, 5 listopada 2017

Traktat o całowaniu żony

 http://www.poradnikzdrowie.pl/seks/sztuka-kochania/jak-sie-calowac-rodzaje-pocalunkow_35756.html
Traktat o całowaniu żony

gdy budzisz się rano
całuj
gdy poranną kawą się raczysz
całuj
gdy żona prosi wynieś śmieci
całuj
gdy zabierzesz ją do kina
całuj
gdy kupi nową sukienkę
 tym bardziej całuj
gdy da ci syna
całuj i całuj
gry srebrny włos  zobaczysz
 mocno ucałuj
a wieczorem jak pacierz
 całuj

zawsze całuj...

Lech Kamiński